Witam serdecznie,
muszę Wam zadać pytanie, bo coś jest nie tak z moją techniką formowania i kształtowania skrzydeł, stateczników itp.
A mianowicie sklejając Li 2 (karton nie capowany, wydruk raczej laserowy) niemal w każdym przypadku podczas formowania poszycia skrzydeł i stateczników, dochodziło do "zwichrowania/deformacji" powierzchni, które miały tendencje do unoszenia się i skręcania końcówek płata.
Może napiszę jak dotychczas robiłem i może podpowiecie mi gdzie popełniłem błąd.
1. Po wycięciu płatu, po wewnętrznej stronie rysowałem ołówkiem delikatną linię odwzorującą linię symetrii będącą na zew. powierzchni,
2. Następnie na sucho wstępnie (przy lekkim ucisku pręta na podkładce od myszki) formowałem krawędź natarcia na wcześniej narysowanej ołówkiem linii,
3. Następnie uzyskaną linię smarowałem wodą ( pędzelkiem), oczywiście z umiarem,
4. odczekiwałem ok 1 min. a następnie powtórnie powolutku używając pręta formowałem linię natarcia, w taki sposób aby obie krawędzie spływu poszycia zbiegły się równiutko ze sobą. Czasami powtórnie skraplałem wodą linię natarcia aby zmiękczyć papier.
Nie wiem czy to wina papieru, użytej wody czy mojej nieudolności, ale kiedy sklejałem krawędzie spływu już wówczas papier zaczął się deformować, tak jakby działały na niego jakieś wew. naprężenia.
Natomiast tak uzyskana krawędź natarcia ( już po wyschnięciu) była bardzo twarda jakby skorupa , trudno było ją poprawić czy jakość dostosować ( dopasować do krawędzi spływu).
I na poszyciu wyraźnie widoczna była linia podziału (takie ugięcie) pomiędzy obszarem formowanym a nieformowanym.
Proszę o poradę, bo coś nie mogę sobie z tym poradzić.
muszę Wam zadać pytanie, bo coś jest nie tak z moją techniką formowania i kształtowania skrzydeł, stateczników itp.
A mianowicie sklejając Li 2 (karton nie capowany, wydruk raczej laserowy) niemal w każdym przypadku podczas formowania poszycia skrzydeł i stateczników, dochodziło do "zwichrowania/deformacji" powierzchni, które miały tendencje do unoszenia się i skręcania końcówek płata.
Może napiszę jak dotychczas robiłem i może podpowiecie mi gdzie popełniłem błąd.
1. Po wycięciu płatu, po wewnętrznej stronie rysowałem ołówkiem delikatną linię odwzorującą linię symetrii będącą na zew. powierzchni,
2. Następnie na sucho wstępnie (przy lekkim ucisku pręta na podkładce od myszki) formowałem krawędź natarcia na wcześniej narysowanej ołówkiem linii,
3. Następnie uzyskaną linię smarowałem wodą ( pędzelkiem), oczywiście z umiarem,
4. odczekiwałem ok 1 min. a następnie powtórnie powolutku używając pręta formowałem linię natarcia, w taki sposób aby obie krawędzie spływu poszycia zbiegły się równiutko ze sobą. Czasami powtórnie skraplałem wodą linię natarcia aby zmiękczyć papier.
Nie wiem czy to wina papieru, użytej wody czy mojej nieudolności, ale kiedy sklejałem krawędzie spływu już wówczas papier zaczął się deformować, tak jakby działały na niego jakieś wew. naprężenia.
Natomiast tak uzyskana krawędź natarcia ( już po wyschnięciu) była bardzo twarda jakby skorupa , trudno było ją poprawić czy jakość dostosować ( dopasować do krawędzi spływu).
I na poszyciu wyraźnie widoczna była linia podziału (takie ugięcie) pomiędzy obszarem formowanym a nieformowanym.
Proszę o poradę, bo coś nie mogę sobie z tym poradzić.